Testowałem właśnie głośnik parametryczny i wrażenia są dokładnie takie same, jak w przypadku prawdziwych głosów w głowie.

W dzisiejszych czasach nawet nie trzeba specjalistycznych urządzeń zakładanych na głowę, żeby połączyć ludzki umysł z komputerem.

Programy Mind Control istnieją już od dziesięcioleci, a z racji tego, że powstają coraz to nowe technologie - rozwijają się też programy kontroli umysłu.

Wielu z Was, którzy nie jesteście Targetami, czyli osobami prześladowanymi bronią psychotroniczną, uważa, że Mind Control dotyczy tylko osób u władzy, biznesmenów etc.

Nic bardziej mylnego - to może dotyczyć każdego z Was, jak nie dzisiaj, to jutro...

Dokument, o którym mówię w tym filmie został opublikowany w 2014 roku. Do dzisiaj nie słyszałem o żadnych przepisach chroniących obywateli RP przed nielegalnym używaniem na nich broni psychotronicznej.

Wręcz przeciwnie - urzędy i służby wmawiają nam, że taka broń nie istnieje. Jednak rząd nad nią pracuje od wielu lat.

Dokument, o którym mowa w filmie jest tutaj:

https://www.ncbr.gov.pl/fileadmin/user_upload/import/other/zalozenia_energia_2014.pdf

Patent US4877027A, opisuje w jaki sposób można skonstruować urządzenie Voice to Skull. Wysyłanie głosów i dźwięków do głowy na odległość jest możliwe, dzięki wykorzystaniu częstotliwości mikrofalowych i odpowiedniej modulacji.

Ciekawe jest to, że jeszcze dzisiaj są ludzie, którzy twierdzą że V2K nie istnieje. Ten patent został opublikowany w 1988 roku, a Wayne Brunkan powołuje się w nim na materiały z 1978 oraz 1971 roku.

Tak więc, jak widać, technologie wysyłania głosów do głowy istnieją min. od 50 lat, ale te fakty nie przeszkadzają przylepiać Targetom nalepki "teoretyka spiskowego"...

Przekonajcie się sami - oto link do patentu:

https://patents.google.com/patent/US4877027A/en

Służby nie tylko odpowiadają za wdrażanie programów kontroli umysłu, ale też starają się za wszelką cenę unieszkodliwić tych, co o tym mówią.

Wszelakie trzyliterówki, które się namnożyły w Polsce jak grzyby po deszczu, mają nie tylko dostęp do zaawansowanych technologii, ale też rozbudowaną siatkę współpracowników. Wedlug mnie, to właśnie oni odpowiadają za dręczenie przeciętnego Targeta przez całą dobę, przy użyciu V2K i Gang Stalkingu.

Bo nie działa to przecież tak, że paru kumpli się skrzyknęło i zrobili komuś dla żartu osiedlowe grupowe osaczanie.

Jest tak, że tym "na górze" tych organizacji zależy, żeby ludzie się nie dowiedzieli, co oni tak naprawdę robią. Przecież "służby" powinny być od zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa, a nie od testowania na tych obywatelach broni psychotronicznej.

Ci "na dole", czyli Gang Stalkerzy i inni współpracownicy, też oczywiście twierdzą, że Mind Control nie istnieje, jednak sami ten program wspierają za jakieś profity, przysługi, czy lukratywne stanowiska. W takiej sytuacji, wszystkim tym sadystom, bo inaczej ich określić się nie da, zależy, żeby się nic nie wydało. Bo się boją reakcji tych, którzy jeszcze o Mind Control nie wiedzą.

I stąd się biorą groźby i zastraszanie Targetów, którzy otwarcie mówią o tym, co robią te przestępcze organizacje zwane "służbami".

Zagłębiając się w moją przeszłość, oraz rozmawiając z innymi Targetami, widzę niezbite dowody na to, że rodzina i bliscy każdego Targeted Individual, są również ofiarami programów kontroli umysłu. Dla operatorów tego programu Mind Control, czyli inaczej naszych oprawców, jest bardzo korzystne wykorzystywanie naszej rodziny, bliskich i znajomych, do wywierania na nas presji czy wzbudzanie w nas przykrych emocji.

Przede wszystkim: przez najbliższe osoby najłatwiej jest dotrzeć do Targeta, sprawić mu ból i cierpienie, czy wpędzić w uczucie niezrozumienia i poczucie wyobcowania. I te osoby wcale nie są temu winne... Podam przykład - w roku 2001 wyleciałem ze studiów z powodu grupowego osaczania (Gang Stalking)  i syntetycznej telepatii (Voice to Skull). Nie mogłem się na niczym skupić, praktycznie nie spałem z powodu V2K i w rezultacie wróciłem do rodzinnego miasta, gdzie się całkowicie odizolowałem od życia społecznego.

Siedziałem sobie samotnie w pokoju rozmyślając o tym, co się wokół mnie dzieje i w międzyczasie straciłem wszystkich znajomych. Tak więc zostałem sam... No i o to właśnie sadystom mnie torturującym chodziło. Żebym nie miał znikąd pomocy. Jednak w moim otoczeniu pozostały najbliższe mi osoby... I tu się zaczyna lawina wzajemnego niezrozumienia.

Jeśliby obiektywnie na to spojrzeć, to ewidentnie wyglądałem tak, jak by mnie ogarnęła jakaś, tak zwana, "depresja". Wszak siedziałem zamyślony, bądź smutny, sam i w ogóle... Rodzina, w dobrej wierze, w takim przypadku zaczyna się dowiadywać co w takiej sytuacji zrobić. Pytają się, opisują różnym ludziom co się dzieje... No i w końcu trafiają na czyjąś radę, żę tu by raczej trzeba do psychiatry... U mnie taka propozycja wywołała najpierw szok i niezrozumienie, a potem złośc. "No jak to? Przecież to wszystko się dzieje naprawdę!" - myślałem sobie - "Co oni ode mnie chcą?".

Przyszedł moment, w którym odważyłem się "ujawnić", przed bliskimi, że ja słyszę "głosy i myśli jakichś ludzi" oraz, że jak wychodzę do miasta, to spotykam się z dziwnymi zachowaniami ludzi wokół mnie (Gang Stalking)). To tylko pogorszyło sytuację... Od tego momentu, już nie tylko przypisywano mi depresję, ale też jakąś paranoję w mojej głowie. No i zaczęło się prawdziwe rodzinne piekło... Z jednej strony ja, wiedzący że to wszystko się dzieje naprawdę, a z drugiej strony moi bliscy, wiedzący, że mi się to wszystko wydaje... No przecież oni tych "głosów" nie słyszeli, no nie? Kłótnie, wzajmene obwinianie się, brak zaufania... No i cierpieli wszyscy, bez wyjątku... Rodzina, bo ze mną coś nie tak... No i ja, bo myślałem, że oni są w zmowie z Gang Stalkerami, skoro mi nie wierzą...

No i w końcu psychiatryk... Diagnoza... I etykietka na całe życie... Całe? No przecież nie! Teraz już wiem co i jak było naprawdę. Teraz mogę coś z tym zrobić i robię to na co dzień, przekazując swoją wiedzę i doświadczenie na temat Mind Control, bo wiem, że się nie pomyliłem i takich ludzi jak ja są tysiące, setki tysięcy, jeśli nie miliony na całym świecie. W tym filmie porównuję moje życie, do życia królika doświadczalnego w klatce. Klatce składającej się nie tylko z wynajętych Gang Stalkerów, ale też z nieświadomych ludzi, którzy czasem chcąc dobrze - tylko szkodzą, chociaż w ich oczach robią wszystko słusznie.

I właśnie w tych, nieświadomych jeszcze ludziach jest cała nadzieja. Mówię tak dlatego, że to właśnie oni mogą spowodować, że ta klatka zostanie rozwalona w drobny mak... Podobnie będzie z tymi, którzy są odpowiedzialni za działanie programów kontroli umysłu...

Voice to Skull (V2K), jest to technologia zdalnego wysyłania głosów i innych dźwięków do głowy wybranych osób. Głosy te i dźwięki mogą być wysyłane w wieloraki sposób (laser, fale elektromagnetyczne o określonych częstotliwościach), przez tak zwane urządzenia psychotroniczne. Były to kiedyś ściśle tajne technologie wojskowe, jednak już od wielu lat są powszechnie stosowane.

Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, czy takie urządzenia istnieją. Jest wiele patentów, które szczegółowo opisują działanie takich urządzeń, jak na przykład ten:

https://patents.google.com/patent/DE10253433A1/en

Więc skoro takie urządzenia istnieją, to co to dla przeciętnego człowieka oznacza? Oznacza bardzo dużo, bo jeśli kiedyś, przez dobiegające do Twojego umysłu ludzkie głosy i paranoję z tym związaną, ktoś przylepił Ci etykietkę w postaci diagnozy, takiej jak: "psychoza", "mania prześladowcza", lub "schizofrenia paranoidalna"... To już chyba wiesz... Czas się poważnie zastanowić...

Powyższy patent, opisuje wynalazek do wysyłania dźwięków i głosów na odległość. I nie jest tutaj mowa o kilku metrach, lecz o kilkudziesięciu nawet kilometrach! Patent ten, został zgłoszony do urzędu patentowego w roku 2002. Czyli od dzisiaj, jakieś 17 lat temu!

Od siedemnastu lat więc, możemy śmiało mówić, że Mind Control to nie fikcja, czy jakaś tam "teoria spiskowa". To się dzieje naprawdę! Pomyślcie - o ile lat, czy dziesięcioleci wcześniej, takie uządzenia były znane wojsku i służbom specjalnym?

Urządzenie do usypiania i wybudzania ze snu? Tak - to istnieje i zostało opatentowane w 1991 roku w USA.

Za pomocą niewidzialnych fal dźwiękowych możemy zasnąć albo wybudzić się kiedy chcemy, a ponadto możemy też podtrzymywać nasz umysł w stanie ciągłej aktywności na falach Beta.

Ten wynalazek może mieć wiele pożytecznych zatosowań, ale niestety ma też te tragiczne w skutkach.

Pełen opis patentu znajdziesz w Google Patents tutaj:

https://patents.google.com/patent/US5356368A/en

Na przykładzie dzikusów z buszu, w tym filmie mówię o dwóch kategoriach ludzi, jeśli chodzi o ich podejście do problemu kontroli umysłu i broni psychotronicznej.

Są otwarte umysły, betony i trzecia kategoria ludzi, do których przede wszystkim kieruję moje filmy.